Inspiracją dla Marvina Zuckermana przy tworzeniu swojej koncepcji były obserwacje Hebba dotyczące deprywacji sensorycznej. Zuckerman zauważył, że istnieją różnice indywidualne odnośnie odporności na deprywację sensoryczną. Jego koncepcja poszukiwania doznań koncentruje się na tym jednym wymiarze temperamentu. Autor twierdzi, że istnieje optymalny poziom aktywacji, różnice indywidualne zaś dotyczą optymalnego poziomu stymulacji. Jeśli osoba osiągnie ten poziom, wówczas doświadczy pozytywnego stanu emocjonalnego. Wpływ na optymalny poziom stymulacji mają zarówno czynniki sytuacyjne, jak i konstytucjonalne (m.in. reaktywność OUN i AUN).
Model ten wyrósł z krytyki koncepcji neurotyczności i ekstrawersji Eysencka; powstał w latach siedemdziesiątych XX wieku. Podkreśla on mechanizmy neurofizjologiczne. Dowodów na poparcie swoich koncepcji szukał autor w badaniach na szczurach. Gray próbował wyjaśnić związek temperamentu z poziomem aktywacji. Badał też wpływ nagrody i kary na przebieg uczenia się zwierząt. Gray podkreślał rolę indywidualnej wrażliwości we wpływie nagrody i kary podczas warunkowania klasycznego i instrumentalnego (Corr 2004, Strelau 2014). Odwoływał się do danych empirycznych dotyczących roli mózgowych ośrodków nagrody i kary. Na podstawie analizy odruchu mrugania i jego związku z ekstrawersją i neurotycznością u człowieka oraz analizy wyników badań nad zwierzętami, ujmującymi podawanie barbituranów, alkoholu oraz uszkodzenie płatów czołowych mózgu, które powodują nasilenie ekstrawersji, Gray wykazał, że: ekstrawertycy są bardziej wrażliwi, niż introwertycy na nagrody oraz brak kar, natomiast introwertycy, są bardziej wrażliwi na kary i brak nagród. Neurotyczność da się, zdaniem autora wyjaśnić za pomocą wrażliwości na wzmocnienia (nagrody i kary). Analiza biologicznego mechanizmu lęku u szczurów doprowadziła Graya do konkluzji, że zarówno introwersja, jak i neurotyczność są wtórne do dwóch cech temperamentalnych: lęku i impulsywności (Corr 2002, Corr 2004, Strelau 2014).
Już 25 lat temu Lansdale (1988) twierdził, że pilną potrzebą biur przyszłości byłoby takie ich zorganizowanie, by można było efektywnie przechowywać i odzyskiwać informacje, ale występujące w nich wtedy narzędzia IT nie dawały takiej możliwości. Dlatego postulował wsparcie dla różnych aktywności, które można obserwować w biurach opartych na tradycyjnych papierowych dokumentach. Lansdale twierdził, że idea „elektronicznego biura” pozostawała jeszcze w świecie marzeń, natomiast kwestie obejmujące automatyzację zarządzania informacją są domeną wymiaru psychologicznego. Zasady te odnoszą się do procesów przypominania sobie, rozpoznawania i kategoryzacji. Autor pokazał przykłady technik zarządzania informacjami, w których powinno się uwzględniać psychologiczne potrzeby człowieka.